wtorek, 27 lipca 2010

Herbata i skojarzenia










Herbata kojarzy się z tradycją parzenia, szczególnie w Japonii, gdzie jest to cały rytuał. Ale przecież i w Europie picie herbaty ma stosunkowo długą tradycję.

Nie tylko chyba mi kojarzy się z czymś wykwintnym, czasem przerwy w codziennej krzątaninie, choćby krótką przerwą, poświęconą na delektowanie się i herbatą i życiem.



Cecil Rhodes, angielski premier:



Byłem gościem barona Alfreda de Rotszylda w jego pałacyku miejskim przy Seamore Place. Wczesnym rankiem pojawił się w mojej sypialni lokaj w liberii z olbrzymim wózkiem śniadaniowym do obsługi gości w pokojach i zapytał:



"Czy życzy pan sobie herbaty, Sir, czy może świeżą brzoskwinię?".



Wybrałem herbatę, a wtedy padło pytanie:



"Chińską, indyjską czy cejlońską, Sir?"



Wybrałem herbatę indyjską i później nastąpił dalszy ciąg:



"Z cytryną, śmietanką czy mlekiem, Sir?"



Gdy zdecydowałem się na mleko, wtedy zapytano mnie o rasę krowy, od której miało pochodzić to mleko: "Jersey, Hereford czy Shorthorn, Sir?"



Nigdy już więcej w życiu smakowała mi tak bardzo filiżanka herbaty jak wówczas; tutaj byłem rzeczywiście "Jego Wysokością Gościem".